poniedziałek, 30 listopada 2015

Kim?

Nie zachodzi taka wiedza w człowieku, wiedza pojęcia wszystkiego. Otóż nie, to nie jest możliwe, lecz przez ciągłość pytania kim dziś znów jestem, to kim i jaki? Można przez to spojrzeć i powiedzieć jestem, jestem Anną, Karoliną, Patrykiem, Krzysztofem.



A D W E N T

Myśle jednak, że zbyt szybko mówimy o końcu świata z kolei dobrze, że o nim mówimy, że w ogóle istnieją takie rozmowy i myśli, przejęcie się i możliwa trwoga.

Jednak Bóg daje nam czas na nawrócenie. Daje światu i człowiekowi czas. Jak gdyby ten czas był nieskończony, lecz jest skończony. Każda chwila zbliża nas do tego skończenia, minuta życia. Niemożliwe jest inne skończenie, skończenie całości ludzkiego wnętrza. 

Zmieniać się fizycznie moge, bowiem zauważam to. To wspaniałe, to dozwala patrzeć na życie jako niebywałom drogocenność. Jedno życie, jedne chwile, jeden człowiek, jedne rozmowy, wszystko jedne, niezwielokrotnione. Jedno takie spojrzenie, które się już nie potwórzy. I mimo tego wiem, postać tego świata przeminie, lecz nie tylko tego brutalnego również tego pięknego.

Przedłużeniu ulegnie coś innego, co już dziś zauwarzam. Fizyczność przemija, lecz pogłębiona ciągle jest sfera, którą fizyczność jedynie oplata i to dzieje się już tu. 

Samo pragnienie, całość ludzkich dobrych pragnień, to coś więcej niż dłoń mogąca je urzeczywistnić, a jednak przez dłoń zachodzi. Wiem, że ta idąca siła od środka - sfera wnętrza, bo o nią tu chodzi. Ona to każe myśleć mi i wierzyć, że mimo przemijania fizyczności, ona zostanie przedłużona, przeniesiona, przejdzie przedziwną droge, której w prawdzie nie rozumiem, lecz która sie stanie.

I dlatego myśle ważne jest by się już Cieszyć, tu i teraz. Być tu, to oznaka potrzebnej nam wiary, by się radować z tego przyjścia Chwały Boga już tu, to oznacza ostateczną chwale Boga na którą już dziś Bóg przecież dozwala, od tak dawna.

Słowom Boga samego trzeba wierzyć. To ma swój zasięg na wszystko inne.
 Bóg mówi proś, a oczyma Twojej wiary tak się stanie. Bóg ofiarował ogrom zapewnienia by uwierzyć i żyć w tą Chwałe ostatecznego zwycięstwa. 

Trzeba patrzeć na świat rzeczywistością dobra, stawania się dobra i dobra, które jest nieuniknione przez Jezusa. 

Bóg mówi:
Raduj się teraz, dziś twe serce płonie, raduj się i niech w sercu gości ogień rozpalenia. Bóg już przychodzi, już w pełni jest.

A ten koniec świata będzie przyjściem do tego świata, nie tylko do tych którzy Bogu powiedzieli tak, lecz i tak będzie. Chodzi tu o cały świat, o ten zepsuty świat. Zepsutego człowieka. Do tych którzy mimo słów braci nie słuchali.
Do nich sam Bóg przyjdzie. I tylko Bóg sam wie, co uczyni. 

Obawiam się jednak, że Bóg jest dziś i przychodzi, On jest blisko każdego! A to oznacza, że sam człowiek mówi, tej bliskości, mówi: "nie"

Powiedz dziś:

"TAK"

A gdyby tu chodziło, że świat się kończy, lecz ten świat SERCA. 
Koniec świata nastaje tylko i aż w SERCU, jest KONIEC, lub POCZĄTEK. 

ŚMIERĆ albo ŻYCIE w SERCU,

TWOIM WŁASNYM SERCU. 

O CIEBIE TU CHODZI!







sobota, 28 listopada 2015

Poznanie

Podejme się tematu szalonego, bowiem mam wszystko by o tym napisać otóż mam ograniczony umysł. I w tym ograniczeniu zechce napisać o Bogu. Czy jest możliwe by człowiek to uczynił? Jakim sposobem?
Czy przez umysł? Serce? Rozum? Intelekt? Uczynie to przez niewiedze, krocząc drogą mgły, która opada, gdy się długo idzie. Czuje, że ludzki umysł jest zanurzony w świetle. W świetle przez pewną ludzką czystość serca, nie nieskazitelność, przez naprawe tego serca.

Ciągle jesteśmy naprawiani od środka. Dotykani od wewnątrz
- przekłuci dłońmi delikatnymi jak soczystość owocu. Coś, co staje się tak delikatnie, a zarazem stanowi swą dostrzegalność, mając kształt.






Projekt Serce

28.11.2015, 20:00
Klub Kazimierz
Dziękuje Wszystkim za Przybycie!






"Wewnątrz"

Boromeusz - imię bohatera mojej książki
Czekałem na to ponad 10 lat.
Mając bowiem 14 pomyślałem. Chciałbym kiedyś to zrobić, to jak marzenie, które jest wyborem. W świecie dziecka wszystko jest marzeniem, możliwym. W świecie dorosłego człowieka to marzenie istnieje nadal, lecz trzeba je przekłuć wyborem.
Zestawić na równi z wyborem.

...

Niesłychane jest to, że niby mógłbym wybrać kilka dróg przez tą wyobraźnie, przez wszystko inne, co wspiera, co dozwala na to, by słowa mogły mieć taki kształt i znaczenie, lecz jednak powstają te a nie inne słowa.
Inne może by nie powstały?

Jeszcze nie wiem jaki będzie koniec.




Do Ludzkości jaką znam i jakiej nie znam. Wreszcie do siebie samego.

Chyba nigdy do końca nie będzie mnie interesował teatr jako odtwórczość powielania tego wszystkiego, co już było. Wszystko jednak nadal się staje i dokonuje bowiem mianownik ten sam, tożsamy dla wszystkich, jest nim życie. Te same miejsca, sytuacje i bóle, radości, fascynacje. Tylko nie koniecznie przekłute jest to tym moim własnym ja. Jak gdybyśmy chcąc przybliżać się do życia jednak przez same odtwarzanie, a brak doświadczania go wewnątrz oddalali się.

Świat, stan mój z teraz przecież ingeruje we mnie tak brutalnie, lekko i subtelnie. Jednak zatem zachodzą te rzeczy dlatego, że żyje. Mówmy o tym, co się staje w nas. Czy zatem nic się nie staje, że tylko ciągle nieustannie odtwarzamy? Nie tylko odtwarzamy, robimy coś przeciwnego niż winniśmy.

Sądze, jestem przekonany!
Panu M. i wielu innym każdego czasu istotnie, nie chodziło, by ich teksty były powielane, odtwarzane.
Panu M. chodziło by, aż o życie. Wyławiał z tego doświadczania życia całości, cząstki, które są do dziś. I o ile przyjmowanie formy samo w sobie nie przeszkadza w tym aktywnym życiu, można tak czynić, lecz jakże pozbawia się dziś tego czynnika własnego - przeżywania idącego bardziej dosadnie i w głąb niż ta analiza tego, co jest w dziele.

Przecież wszystko to zachodzi bez silenia się nadmiernego gdy jednak żyje, żyje i myśle. Gdy tli się we mnie pragnienie bardziej dotyku tego widza, zatrzymania kim on jest? Co mu powiedzieć? Co powiedzieć samemu sobie?
Może o własnej nieudolności? O błąkaniu się?

Pan R. Pan S. Każdy z nich mógł o tym już pisać, lecz tym razem to Ja pytam. Pyta nowe życie z nowego czasu. Czasu tak tożsamego, lecz innego.

Bowiem gdybyśmy się zatrzymali li i tylko na tym odtwórczym działaniu,
Czy czasy obecne dawały by o sobie znać?
Że są i jakie one są? Może są w jakiejś swej niewypowiedzianej ciszy? Czy powstało by coś nowego, nurty? Poglądy i treści? Znów wyłowione z tych meandrów szalonego świata, który znów potrzebuje wydobycia piękna? Piękna, którego nie trzeba wydobywać, wszak ono jest, trzeba jedynie znów je dostrzec i wskazać, że istnieje, czy aby tak?

I zastanowiło mnie to.
Coś nowego? czy istnieją rzeczy nowe?
Czy jest określony fenomen jednego człowieka? Człowieka tych czasów? A dziś ich nie ma? Są?

W tym świecie wszystko jest, świat jest niewyczerpany i to nie wiedza uwydatnia, nie szaloność umysłu i wielkość tego konkretnie człowieka. On, ten człowiek ma w sobie otwartość patrzenia i dostrzega tego, co istnieje w tym świecie.
Pod tym względem światło już istniało i było od zawsze, lecz człowiek musiał dostrzec tą oto możliwość, coś się w nim dokonać musiało..., lecz potencjał ciągle ten sam, przez i pewną ludzką gotowość.
Bowiem świat ciągle istniał. Światło ciągle było możliwe i istniało przed Edisonem. Ogień ciągle był możliwy do uchwycenia nim kszesiwo przez człowieka zostało użyte, lecz on zrobił to jako pierwszy. Człowiek zawsze robi wszystko jako pierwszy i jedyny w chwili czasu jaki jest.

Czy dziś, Czy dziś jesteśmy gotowi? Czy jesteśmy Otwarci?
Czy istnieje ta przedziwna otwartość wnętrza? Czy Otwartość człowieka dziś istnieje?

Bez tego umieramy.

Pan K.




Zmora!

Zmorą naszych czasów są dziś te liczne portale. Dzieje się tak z wielu powodów.
Główny podstawowy to taki, że nie poznajemy się na żywo. Nie idziemy ku życiu. To szalenie spłyca relacje i prawde.
Te połączenia w których udział bierze umysł, serce - całość człowieka ma się wydarzać w życiu. Bowiem jakich słów używać tu, jak pisać? Skoro one w rzeczywistości są wielokrotnie głębsze, co znaczy nie chcę sobie tu na nie pozwolić, by te słowa zamiast w życiu pojawiały się tu. Każde słowo winno być usłyszane żywo, by mogło spotkać się z tym całym bogactwem kryjącym się w drugim człowieku, by mogła zajść ta dynamika. Dynamika o której już pisałem. Gdy to się nie staje pojawia się pewne niespełnienie. Bowiem spełniają się tylko rzeczywistości ludzkie, gdzie człowiek widzi się z człowiekiem.
To nawołanie Wyjdź z domu i żyj!

To jest trudne, bowiem istnieje grunt tego, dlaczego wirtualność przejeła to, co ma się wydarzać w życiu. Otóż życie wymaga otwartości, otwartości, która tu nie jest potrzebna, ograniczyliśmy słowa do informacji. Przenosimy to wszędzie.

Nie rozmawiamy! Nawet w życiu nie rozmawiamy!
Pisze to, bo ważne jest by dostrzec prawde tego gdzie jesteśmy.

Jak nie masz czasu, jesteś zaganiany, nie masz czasu na drugiego człowieka, znaczy, że daleko Ci by życie nazwać życiem.

Obudź się!!


Uchodźcy i Niebo!

Myśleć o niebie, a jednocześnie być na ziemi, myśleć o tym wszystkim, co Bóg uczynił, lecz nadal pozostawać tu?

Zatem jak być w tym teraz obecnym?
To fundamentalne pytanie!

Jednak ten czas obecny jest określony celem. Ten cel tu dla każdego człowieka jest jego wielkim odkrycim. To większe odkrycia niż te które dotrwały do 2015 roku, odkrycia, które spowodowały, że ten konkretnie człowiek, wiemy o nim bowiem jako pierwszy zbudował zamek, czy też zębatke, bądź wybrał się jako pierwszy w kosmos.

Tu mówimy o zupełnie inny odkryciu, mówimy o dostrzeżeniu, dotknięciu swoimi oczyma tajemnicy siebie, a zatem prawdy. Ona to jest większa niż bycie na księżycu.

Celem życia tu jest by żyć z perspektywą Jezusa, który Zmartwychwstał, że granica strachu, granica lęku, każda granica, która dziś nas trzyma, ku wszystkiemu jest stworzona teraz już jedynie przez nas. W człowieku ma się zdarzyć ten ono wielki krok. Krok ten jest większy niż księżycowy.

Myśle o tej zmianie, która ma się zdarzyć,  ma się wypełnić. Gdybym miał być gdzie indziej już bym tam był. Powód jednak dla, którego jestem postawiony teraz tu, jest niewątpliwie ciągły, ten sam.

Bóg stworzył człowieka i myślimy, że każdy kolejny jak gdyby, każda istota rodząca się teraz to kolejny człowiek. Otóż nie, to jest pierwszy człowiek, to człowiek szansy rozpoczęcia od początku. Jednak zależny jest on od wszystkich, to jaki dziś jest świat, świadczy o tym jak zostanie przyjęty ten oto nowy człowiek. Zarazem pierwszy i najważniejszy, jak gdyby ostatni, lecz pierwszy. Każde istnienie jest pierwsze jedyne i ostatnie, bowiem nie będące nigdzie na zachodzie, ani na wschodzie, na północy, ani południu.

Gdyby człowiek zdobył się na taki akt wiary wierze, że ponowny powrót, przyjście Boga, nie znaczył by końca tego świata. Sądze jednak on nastąpi jednak może być inny niż wyobrażenie zniszczenia przez wojny. To zniszczenie dokonuje się w sercu, wojna jest tego oznaką, więc jeśli pytamy dlaczego jest wojna, dlaczego cierpienie, dlaczego krzyk?
Zapytaj o Serce i Dusze, jakie jest serce dziś każdego człowieka? Jakie jest serce ludzkości? Jakie jest Twoje serce?

To jest pytanie o kondycje w jakiej dziś jest człowiek? Można by powiedzieć, iż u progu końca II wojny światowej kondycja ta była dobra. Dlaczego znów jest podobna? Co się zdarzyło i staje w każdym ludzkim sercu, że znów człowiek jest w tym samym punkcie? Znów?

Jaka zmiana musi się dokonać, a się nie stała? Wine za to ponosi człowiek!

I ktoś pyta o uchodźców, czy przyjąć, czy nie? Samo przyjęcie nie zmieni niczego, a wprost powiem, nie odnajduje słuszności w przyjmowaniu uchodźców. Słuszność odnajduje w tym tu oto pytaniu. Jakie ma dziś serce ludzkość. Pytanie to ma trafić do każdego ludzkiego serca indywidualnie.

Czy żyjesz dla siebie tylko? Czy widzisz potrzebe w drugim człowieku? Egoizm to miecz w serce zadany drugiemu, zadany sobie. Wszystko sięga głębiej i dalej niż sądzimy.

Każdy żyje w swoim mikroskopijnym świecie, lecz co się w nim staje, co zmienia?


Moja klata, nie klata, teatr nie teatr, sztuka nie sztuka.

Człowiek ma być człowiekiem we wszystkim, co czyni, co mówi, co myśli, co w nim żyje, ma żyć. Jeśli tego nie ma umiera za życia!

Sztuka nie ma być oddzielona od człowieka, ma na niego wskazywać, wskazywać na to kim jest człowiek w świetle prawdy o nim, nie zaś przez prostactwo. Jeśli po obejrzeniu sztuki jakiejkolwiek człowiek wychodzi zgorszony, to nie można nazwać tego wolnością. Wolność nie godzi w człowieka, wolność domaga się prawdy i dobra, owoców. Ten zaś kto nie jest mądry, niech zatrzyma się nim myśl by go skierowała by się odezwać. Nie można oddzielić moralności i wartości od żadnej dziedziny życia. Teatr nie jest wymyślaniem rzeczy na nowo, to ukazywanie ciągłej prawdy i piękna, a ta nie jest relatywna, zależna od punktu widzenia. Jeśli zaś ktoś tego nie pojmuje niech milczy. Jedyna rzecz, która daje prawo by coś mówić to jeśli z tego człowiek stanie się lepszy. Rozumniejszy. Rzemiosło, talent, teatr instytucjonalny czy też nie to wszystko za mało i jest niczym jeśli nie przyświeca temu dobro. Jeśli brakuje tego fundamentu. To tak pojmowalną bez tego wolność nazwać trzeba kłamstwem, oszustwem i pozbawianie człowieka życia. Bowiem bez wartości, bez dobra i piękna umieramy już za życia. Niestety proces schodzenia teatru na manowce już się rozpoczął. Dobrze, bo dobrze jak zło jest widoczne. To nie będzie trwało wiecznie. Człowiekowi dziś nie jest potrzebny taki teatr, i taka sztuka, człowiekowi dziś jest potrzebne to by wiedział, że jest słaby i sam w sobie błędne jest wszystko, co czyni jeśli brak moralności, brak odniesienia do Boga. Wolności to i odpowiedzialność! Mamy się stawać bardziej ludzcy. Nie wolni zwichrowaną kłamstwem wolnością.






Powroty.

Wracam do myśli sprzed kilku dni, sprzed przewrotu. Czas odmierzany jest sekundą, dniem i nocą, obrotami kulistymi.
Czas, który człowiek potrzebuje by dokonał się w jego głowie przewrót jest inny. Zachodzi jednak w przestrzeni czasu ziemskiego.

Ten przewrót może nastapić zawsze i wszędzie.

Kilka lat temu sięgając do słów Rilkego mogłem powiedzieć rozumiem go i gdybym tylko był starszy o czas przeszłości bardzo prawdopodobne, że możliwa była by pewna z nim bliskość.
Nie tylko zależna odemnie ale i od Rilkego.

To, co nie ulega rozkładowi, jak to, co fizyczne na tym świecie to myśli, one istnieją poza czasem, lecz do chwili trwania tego czasu.

Przez to wiem, że miałem bliskich. Stali by się tacy i są teraz mimo granic czasu. Przez rozumienie ich umysłu. Nie w pełni, lecz z wystarczającą miarą bym mógł to stwierdzić.

Od 14 lat ciągle mnie ciągnie ku myśli o życiu. Kiedyś natrafiłem na jeden z tekstów René Karla Wilhelma Johanna Josefa Maria Rilkego. Nigdy wcześniej nie poczułem tego, co wtedy, te słowa były jak gdyby moimi. Moje myśli?

Teraz wiem. Świat jawi nam się w określny sposób i podobe określenie jego odbioru zachodzi w naszym umyśle. Jest możliwe takie sprzężenie, taka bliskość bez względu na czas i miejsce, przeszłość i przyszłości.

Podobne i równe temu sprzężenie wydarza się w relacji z kobietą - to szalone przestrzenie prostych myśli bo i w subtelny i prosty sposób, niezwichrowany niepokojem człowiek odczytuje tą chwile i ten czas wybrania.

Dlaczego Rilke?

Egzystencjalizm niejednokrotnie ratuje mnie od głupoty tego świata, od własnej głupoty. Ten tu uruchamiany czynnik intelektualno - duchowy wskazujący na pewną ciągłą odnowe umysłu. Umysłu zgodnego z prawdą o człowieku.

Jaka jest ta prawda o nim? Kim ja jestem? Warto określić to kim, bo gdyby owiane to było nierozumieniem, nawet błędem, błędu tu nie ma, przez ową ciągłość pytania.





Projekt Serce

Nie tyle bym miał w tym względzie wątpliwości. Jednak z całym przekonaniem powiem, napiszę. Wszystko, wszystko, co wychodzi z człowieka, całość tworzenia jest i istnieje, jest podyktowana drugiemu człowiekowi. Wszystko staje się prawdziwsze i głębsze gdy on jest, bowiem mówie wówczas do Niego, ku niemu, bez niego nic nie ma sensu. Bezsensowne bycie, bycie jeśli nie jest dane drugiemu. Na każdej płaszczyźnie. Bowiem mówie w Twojej obecności, mówie - ta akustyczna fala przenika fizyczność i zatrzymuje się w umyśle i sercu. Wiedz, to na ile się zatrzyma, na ile Cie zmieni jest już jednak tylko Twoją drogą.


czwartek, 26 listopada 2015

O początku!

Podejme się tematu szalonego, bowiem mam wszystko by o tym napisać otóż mam ograniczony umysł. I w tym ograniczeniu zechce napisać o Bogu. Czy jest możliwe by człowiek to uczynił? Jakim sposobem?
Czy przez umysł? Serce? Rozum? Intelekt? Uczynie to przez niewiedze, krocząc drogą mgły, która opada, gdy się długo idzie. Czuje, że ludzki umysł jest zanurzony w świetle. W świetle przez pewną ludzką czystość serca, nie nieskazitelność, przez naprawe tego serca.

Ciągle jesteśmy naprawiani od środka. Dotykani od wewnątrz
- przekłuci dłońmi delikatnymi jak soczystość owocu. Coś, co staje się tak delikatnie, a zarazem stanowi swą dostrzegalność, mając kształt.




poniedziałek, 23 listopada 2015

Dusza - ciało

Winniśmy nieustannie pytać i myśleć, myśleć i pytać o dusze!, Dusze!

Dusza i Ciało jest czymś jednym, zachodzi tu swoiste przenikanie, tak ścisłe, tak istotne dla człowieka.

Gdy zapominamy o duszy, o wnętrzu gdy pozostawiamy ciało, gdy jest ono oddalone od duszy wówczas powstaje wielka niewiedza co uczynić z tym owym ciałem.

A ciało ono to jest jak gdyby poruszane przez dusze, przez serce, przez wnętrze człowieka.

Dusza jest czymś niematerialnym, podczas gdy serce zdaje się być i jest osadzone w pewnej fizyczności świata, serce już stanowi o tym kroku stąpania po ziemi, serce, które czyni tą podróż od niematerialności ku fizyczności w byciu wszczepionym w ciało. Ciało zaś z sercem jest w ciągłym kontakcie z duszą, jakkolwiek ta droga zwadawa by się być przerwana jest możliwa i wskazuje ona ta droga dopiero na całość człowieka.

Człowiek nie istnieje bez duszy, jak i dusza bez ciała w tym wymiarze jaki jest tu.

Ból zaś serca informuje i boli wówczas i czuje to i dusza i ciało jako coś pierwszego, jednego.

Dlatego życie to wędrówka duszy w ciele.
Gdy bowiem miłuje, miłuje sercem, z drogą i wędrówką duszy ku miłowaniu, ciało idzie tą samą drogą co dusza. Miłuje całością wnętrza zaś ciało w cudowny sposób może dotykiem ukazać tą oto miłość. Dlatego bliskość ciał kobiety i mężczyzny musi oznaczać wpierw bliskość ich dusz, wpierw zatem zbliża się dusza, ciało niczym nieskrępowane jest niesione ku temu, co się ma zdarzyć, co stać przez miłość.




poniedziałek, 16 listopada 2015

Niebezpieczeństwo

Gdy człowiek mówi o swoich myślach, jakie są i gdzie idą, gdzie śnią, gdy mówi o swoim własnym uśnięciu to znów budzeniu się wówczas opowiada o podróży, która się w nim dzieje. O wnętrzu kołysania przez wszystko, co się dzieje z nim wśród tego, co go otacza.

To jest niebezpieczne.

Piękne i niebezpieczne dla niego. Żyjemy, doświadczamy tego świata, lecz wstrzymujemy oddech. Jak gdybym sam patrzył, a nie widział. Musi bowiem zaistnieć myśl gdy tak patrze na człowieka. Winien mi się jawić w określony sposób on, przez to co się w nim dzieje i staje.

A gdy nie widze? Bowiem mówi mi o rzeczach nie istniejących dla niego, usiłuje mnie przekonać, że dla niego istnieją.
To jednak kłamstwo.

Gdyby jednak mówił, zaczął mówić mi o tym wszystkim, mógłby się poczuć niebezpiecznie. Niebezpieczne jest bowiem mówienie komukolwiek o nas samych, nawet jest to niebezpieczne dla nas samych.

Jednak jesteś człowiekiem, Jesteś człowiekiem, zatem człowiekiem smutnym, przygnębionym, zdenerwowanym, płaczącym. Wreszcie radosnym i wesołym.

Bycie człowiekiem to bycie całością siebie. Bowiem człowiek to Wielka delikatność i wielka siła gdy dostrzeże się to czym i jakie jest to, co delikatne.

Do głębi idzie się nagimi stopami bez butów.


środa, 11 listopada 2015

Skromność Kobiety

Skromność jest niezwykła, piękna w swej delikatności i kierunkach mówienia.
Naga, jakże bardzo się można rozpisać. Myśle teraz o nagiej, nagość zawsze niezrozumiała, co znaczy skąpo ubrana? która odkryła ramiona? Nie sposób przyjąć kobiete bez całości jaką ona jest, bez tego oto jej wnętsza. Czy młotem czy nie młotem? Istotnie całość to wszystko, nie chciałbym by to przyjęcie jej odbyło się bez wnętrza, środka, bowiem nawet dłonie, które mam są połączone z środkiem. Ciało jest tajemnicą, którą odkrywa miłość, skromność mówi "spójrz tu jestem" to troska o piękno patrzenia, patrzenie zrozumienia kim ona jest? A później... ciało jedynie okrywa. Istotnie jest to piękne okrycie tego środka.


piątek, 6 listopada 2015

Iskra Zamyślenia
Cały materiał ze spotkania 6.11.2015
Bardzo zapraszam do Posłuchania!
O głębi nas samych.



czwartek, 5 listopada 2015

Moi drodzy gdyby ktoś zapragnął być, a fizycznie nie mógł będzie transmisja na żywo online.

Gorąco Zapraszam ! !






wtorek, 3 listopada 2015

Niech Twe życie będzie tylko jedną gonitwą na którą trzeba byś sobie pozwolił. To Gonitwa za pięknem. Pisze to niezależnie od czasu.


poniedziałek, 2 listopada 2015

Projekt Serce

Zapraszam do dołączenia!!

Myśli me ostatnio przykuł czas.
Zastanawiam się na co go przeznaczam i co wybieram? Co ja istotnie wybieram i dlaczego? Ciągle coś chce zrobić i robię to, jeśli jednak nie przyniosło by to nikomu żadnego pożytku na nic to wszystko. Czy w obrębie tej przestrzeni życia w której jestem ten świat wokół mnie jest lepszy, za sprawą tego, że jestem? Czy może jest taki sam? Czy zdarzyło się coś zmienić odwrócić? Czy to moje istnienie niewielkimi krokami, lecz implikuje taką zależność?

Myślę sobie, do póki jestem na ziemi, ciągle jestem, żyje, tak możliwe jest spotkanie, rozmowa. Spotkanie z drugim człowiekiem.
Z Tobą!

Chodzi o to by się spotkać, porozmawiać, poznać drugie życie, znaleźć czas na drugiego człowieka. By otworzyć oczy. Mieć otwarte oczy, by mówić do siebie i słuchać. Tylko słuchać? Tych, których nie znam, których być może nigdy bym nie poznał.

 Chciałbym zatem raz w tygodniu spotkać się z jedną osobą. By z nią porozmawiać, posłuchać i słyszeć.


UWAGA ! !

Wydarzenie nawiązuje do
 PROJEKTU SERCE,
Spektaklu na głos męski w moim wykonaniu. 

28.11.2015 Premiera 
Klub Kazimierz ul. Krakowska 13
Do tego wydarzenia można dołączyć, bardzo zapraszam, co więcej to swego rodzaju dopełnienie tego, do czego zapraszam w tym tu całym opisie spotkania z drugim człowiekiem.


Krzysztof Stanio