wtorek, 31 marca 2020

Mrówka

Czy kto próbował, kiedy zbadać, bądź zmierzyć anielskość anioła? Co więcej, wymienić, choć źdźbło niewielkie z tego, co częścią piękna człowieka?
Piękna uniesionego o milimetr przez skrzydła anioła?
Uniesienia zmiany oblicza, gdy twarz pospolita staje się szlachetną?
Gdy język przemieniony jest i szyje płótno, z którego samo niebo słynie, że wielkie złociste bramy zamiast twardych skutych od młotów ludzkich, tam tkane są słowem żywotnych serc bijących początek, bo niezmieniona pieśń tworzy tam wszystko?
Czy kto nie znając odpowiedzi tych, ośmielił się pytać o więcej?
Pytać o...
I słowo kończy się na tym pustym po o szeleście niezapisanych słów, bo śmiał nadto podnieść szyję, nim karty niczym liście wietrzne kołyską położone nie pozwoliły dłoni na więcej.
Nie pozwoliły na nic prócz chwili, która milcząc stwierdziła w pustce braku, że korytarze dla wielu są zbyt wąskie, by nimi iść i że noc tajemnicy snu Boga odkrywa jedynie ten, co zdobił swe dni pokorą?