niedziela, 26 lipca 2015

5 chlebów

Nic nie staje się z niebytu. Jest potrzebą by dostrzec realność tego, co człowiek ma, tą rzeczywistość 2 ryb i 5 chlebów, bowiek, bez tego dostrzeżenia nie stanie się cud rozmnożenia. Każdy zaś można by powiedzieć oddala tą niewielkość, dla wielkości. Otóż stają się rzeczy wielkie przez niewielkość czegoś, co uprzednie - z tej realności dzisiaj. Tak staje się ze wszystkim. Z miłością, jest jak niewidoczne ziarno. Jest tak z pójściem za pasją, brakiem lęku, że to dobro, to odwaga dostrzegania wielkości w tym, co niewielkie, lecz dające perspektywe.
To inna wielkość, to wielkość uśmiechu i tego, że przenika głębie, ten oto uśmiech.
Przez cichość i małość wydarzają się wielkie rzeczy i dzieła. Pielegnowanie tego to jak balsam dający świeżość i delikatność życiu. Czy utraca delikatność człowiek, który posiadł majętność? Czy ta oto majętność to jedyny kierunek życia? Czy stan ducha? Stan dostrzegania trudu życia, to nie warta widzenia rzeczywistość? Świadomość walki to nie owe wielości ryb? Na czym zatem zamyka się przypowieść o rybach i chlebie? O chłopcu, który miał niewiele, a stało się tak wiele? Gdzie są moje, Twoje 2 ryby i 5 chlebów? Są i dostrzeż je! Gdy człowiek dostrzega cuda, które już są, które już się stają, dostrzega kolejne, które skrywają się zawsze pośród niego.
Tędy kroczy ludzka wiara, odwaga by wierzyć. Odwaga uwierzenia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz