niedziela, 30 listopada 2014

Śniąc.
Zasypiam by noc mogła się wypełnić, by świt mógł nastać, by dzień mógł się rozpocząć, mógł trwać. By poruszenia wszechświata, droga mleczna mogła płynąć na obłokach całości wszystkiego co tu i co tam. Zasnąłem. Śnie nie pamiętając gdzie byłem przez ten czas jak gdyby nieśnienia.
Ze snu do życia kroplami subtelnych puknięć o czoło przechodzić, przedzierać się przez cienie drzew okrytych nocą. Tak się budzić, powstawać jak krople. Na języku wylądowała nad ranem, zroszona wleciała do ust. Usta w usta, czoło w czoło.










Modlitwo wędrówko myśli mego serca, gdy zaczniesz swój bieg już nigdy nie przestań podążać.
Bądź mą ostoją dziś, każdego poranka drogowskazem. Znakiem Bożej dobroci nigdy nie poznanej bądź. By ma tęsknota za Miłością była jak najszczersza Twoja Łza. Pełnia Tego, czego w żaden inny ludzko wyrażalny sposób nie można odczuć. Miłości, co granic swych nie masz, bym przez tą chwile jak żyje mógł być tylko Tobą.



sobota, 29 listopada 2014

Kim jesteś.

Odwieczne pytanie człowieka brzmi kim jestem? Czy taki jaki bym chciał, bądź chciała być?
Ono wybrzmiewa z większą bądź mniejszą siłą w każdym ludzkim serce. W kobiecym i męskim. Człowiek wpadł zaś w struktury tego świata jak gdyby w drewnianą beczkę z wielkim wiekiem u góry, lecz nie dostatecznie jest nim przykryty, by próbować się spod niego wydostać. U niektórych beczka jest pionowa, jej wieko leży odrzucone gdzieś z boku. Innych zdaje się niemalże przykrywać, u jeszcze innych ta sama beczka leży poziomo, że niemalże można z niej wyjść, podczas gdy się jednak leży, śpiąc i śniąc w niej. I wreszcie beczka stoi odwrócona wiekiem do dołu, na niej zaś jest coś położne, a człowiek stąpa po ziemi, beczkę wykorzystuje do własnych celów.

Co jest wlane w to moje serce? Co jest wlane? Bądź kto wlewa? I jak to czyni? Jestem. Człowiek potrzebuje ludzi, bo oni tworzą ten sam świat w którym on jest. Słowa są wypowiadane przez człowieka i one przenikają umysł i serce. Powstaje pewien obraz nas stworzony oczyma ludzi, powstaje obraz stworzony własnymi oczyma do którego wpadają te patrzenia innych. I to istnieje.

Istnieje jeszcze inny obraz zwany prawdą. Jeśli człowiek odkryje w życiu prawdę to tak jak gdyby odnalazł kryształ, diament coś niewyrażalnego wprost. Ta prawda dotyczy tego kim jestem? Kim jest drugi człowiek i do czego i po co jest świat? My na nim?
Nikt zaś w sposób dogłębny, w sposób jedynie słuszny, nie jest wstanie mówić jaki jest każdy z nas z osobna. Szukamy potwierdzenia w innych ludziach, w nazywaniu nas przez rzeczy formalne.

Napisano bowiem po szeregu lat, że jestem inteligentny. Nagle dostrzegłem w sobie w ułamku sekundy niespożyty dotąd intelekt. Zrodziłem przez to latające śmieci. To takie które zostają pozbawione środka i należy je wyrzucić. One same to robią, to uczynił mój intelekt. Ktoś po wielu latach wręczył mi intelekt, wręczył na piśmie i wykuł we mnie samym. To byli wielcy ludzie. Wielkim można wierzyć.
Bzdura - nie uwierzyłem im, mam pewną wątpliwość,  co do każdego tworu który jest udziałem mojej osoby, mojej wrażliwości. Gdzie szukać tego bym wiedział, że wreszcie posiadłem i mam, trzymam tą wrażliwość, intelektualność? Przychodzi to w ciszy, pokoju ludzkiego wnętrza. To zostaje poznane przez umysł, nasz rozsądek, to zostaje wreszcie zauważone przez serce, czy też uwierzone zostaje przez serce, dla niego. Bo poznaje się ciągle siebie bardziej ludzko. Ja sam, nie inny człowiek, i wierze temu, już wiem. Wychodziłem i podnosiłem każdy z tych diamentów przez samą ciekawość dla nich, ciekawość mnie wiodła i ta tajemnica dlaczego je znalazłem. Świeciły zawsze i więcej dla mnie, niż dla innych. Wpierw ja widziałem ich blaski, gdy je dostrzegałem coraz bardziej i inni dostrzegali, coraz bardziej. Moje oczy nigdy nie będą i nie mogą być zastąpione przez innych ludzi. Bowiem moje serce jest wewnątrz mnie, nie na zewnątrz i nie w kim innym.

To tajemnica, przez ciekawość najmilsza z dróg prowadzi do pokoju, poznania dlaczego coś mnie tak poruszyło i chce czynić to co jest poruszeniem. Jesteśmy ludźmi. Bardziej jesteś człowiekiem, a to uwrażliwienie, to nazwanie, czy jestem pilotem śmigłowca? Czy kim innym? wpada do całości wyrażenia tego kim i jaki jest człowiek. Nie jestem aktorem, ani śpiewakiem, pisarzem,  te rzeczy przynależą w pewien sposób do mnie, tak jest, lecz z jaką miarą? Małością? Bądź wielkością? Nie wiem, lecz, podoba mi się i przez wzgląd na miłe brzmienie powiem jestem człowiekiem pasji życia. To jest możliwe. Wstałem tuż nad ranem.



poniedziałek, 24 listopada 2014

Kryształ.
Wielkie rzeczy one zatrzymują się, te wielkie formy, wielkie figury bycia archeologiem, bycia kosmonautą, bycia kim?, One stają się przyjazne. Zamieniają się miejscami z ich samą ciekawością.
To jest czysta ciekawość. Świat staje otworem i mówi bądź archeologiem. I co zrobić z tym byciem?,
To zawsze jest wpierw odważenie się by pójść za subtelnością. Subtelność toczona jest w kamieniu, a później ma kształt, którego nie sposób przekształcić w coś innego.



sobota, 22 listopada 2014

Ten niezrozumiały świat w pewien sposób jest dzielony na dwa. Jest to jakaś niezbadana rzeczywistość pozostawiania siebie. Zawszę idziemy, nigdy nie przestajemy pozostawiać kroków. Ciągle kroczymy, ciągle stąpamy. Ciągle jest chłód bądź jest ciepłota, jest wietrznie bądź wiatr niczego nie przekazuje, policzki są pełne żaru, są oklapłe, lecz ciągle zmienne. Stoję odwrócony, patrzę, coś próbuje, bądź pozostawiam wszystko. Powietrze jest tak naprawdę gęstsze niż woda, nie wylewa się i nie bryzga. Ciągła zmienność, możliwość ludzka istnieje.

wtorek, 18 listopada 2014

Jesteś powodem słodkości w moich ustach, rzekłem by słowa mogły być wypowiedziane. Słowa są przekaźnikiem myśli, a te bywają róże - rozpływają się jak smaki i poczucia na języku, były z tyłu. Przelały się o jeden centymetr. Były tam przez pewną chwile i już ich nie ma.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Łagodność! Mądrość umiłowała sobie spokojność, że wszystko to co jest, jest możliwe i właściwe, że nie ma konieczności ponagleń. Rzeczy, które muszą mieć swój czas wypełnienia. Czas jaki chcielibyśmy nadawać wszystkiemu: dziełom, relacjom, poznawaniu kogoś, spotkaniu Tego bądź Tej, rozlaniu się miodu, spotkaniu kogoś kto rozjaśni nas, życie. To wszystko ma inny czas, niekiedy inny zamiar, inny sens. To prawda. Świat zewnętrzny jest wewnątrz nas. Jest napisane musimy odnawiać swój umysł, czy też odnawiajcie swoją umysłowość. Mowa o odnowie. Czym i jak spoglądam na siebie jako człowieka?, na innych? Spoglądam swoim wnętrzem, spoglądam sobą. Świat jest taki jakie jest moje serce, jakie wnętrze. Nie przyspieszymy niczego koniecznościami.