czwartek, 3 grudnia 2015

Kartezjusz!

  
 Moralność odczytywana jest przez istotę rozumną i wolną. Rozpostarta nieskończoność gwiazd nade mną i prawo moralne we mnie. To prawo wiąże człowieka, wiąże go od wewnątrz. W Kartezjuszu stała się wielka droga dostrzeżenia świata, siebie samego przez drogę idącą od środka. Przedziwna to niesłychana droga. Wszystkie bowiem drogi, czy to wynikłe z obserwacji świata, kosmosu, praw natury, że istnieje tu harmonia. Czy sama rzecz rozumna wskazująca, iż ja sam, ja człowiek, nie stworzyłem tego, co widzę, planetę ziemia. Z tego wynika argument. Musi zatem istnieć ktoś o potędze przekraczającej mój umysł. Skoro zaś to, co widzę jest dobre i ja sam odnajduje w sobie dobro jako ciągłość wyboru tego dobra, to Ten Ktoś musi być Mocny i Dobry.

Kartezjusz pragnie to dostrzec od środka, bowiem twierdził, że odpowiedź jest we wnętrzu. Tak! bowiem każda z drug prowadzi do prawdy bezwzględnej tak, że wszystko, co jest przestrzenią wiadomą, ale i niewiadomą prowadzi do Boga. Wszystko wynika i poruszone zostało i jest przez Niego. Jednak Kartezjusz uznał tak wielką ludzką małość wedle poznania, iż określił, że tylko to, co dostrzegane, wąskie, lecz dostrzeżone przeze człowieka dla niego w obecnej chwili jest prawdą. Zaprzeczyć bowiem temu, co się we mnie staje ( zaprzeczyć temu, co myślę, że tak mi się pomyślało) nie mogę, bowiem to istnieje, choćby tylko dla mnie. Jednak jeśli ma całość dostrzegania człowieka łączyć jedno spoiwo odczytywane w różnych cząstkach, lecz z jednego ogromu czegoś, co jest ponad nami, to jednak te fragmenty są prawdą. Prawdą, która chyli się ku człowiekowi. Ona chyli się ku człowiekowi.

    Wiąże nas prawo moralne. Zachodzi to w istocie wolnej i rozumnej. Wiąże nas w sposób tak cudowny. Wiedza, ta pewna ludzka pojmowalność nie jest nigdy czymś własnym. To wszystko jedynie człowiek odczytuje, dostrzega przez umysł i serce, przez tą przedziwną otwartość. Nie przyjmowania świata jakim jest, lecz jaki ma być, gdzie ma podążać. Tą dążność tego świata odczytać możemy w sercu! To stanowi drogę tego, jaki ten świat ma się ciągle, nieustannie stawać. Bez tego ciągłego procesu w człowieku, wszystko inne , zatem świat staje się zaprzeczeniem prawdy.

    Kartezjusz uczynił tą wielką drogę! Wielką drogę i podróż wpierw ku własnemu wnętrzu, by zrozumieć to, co zewnętrzne. Niegdyś pisałem, że droga, te ludzkie podróże i poruszenia w głębi niego są równe ruchom konstelacji gwiazd i światów niewidocznych tu na ziemi. Na równi z tym, wszystko, co zewnętrzne nie będzie zrozumiane, sam człowiek nie będzie rozumiał sam siebie bez myśli, kim ja jestem? To ciągłe KIM? To mnie czyni na nowo człowiekiem. Gdybym jednak pozostał tylko na tym założeniu jestem człowiekiem, cóż bym wiedział o sobie samym? Mógłbym założyć zarazem, iż nie istnieje. Jak bowiem mówić, iż człowiek żyje jeśli to życie nie dokonuje się w jego życiu? Jeśli nie ożywia on tego, co istnieje wokół? Dlatego czymś naturalnym wedle tego jest, iż nie żyjemy, lecz umieramy i jest to śmierć serca i duszy, śmierć to nie ta fizyczna niemożność, zbyt było by to proste. Tylko żyjące serce ożywia drugiego człowieka, ożywia nas samych, bowiem ten drugi człowiek w którym staje się przez to życie czyni na równi do nas, ofiarowuje to jedno swoje życie. Jesteśmy przekazicielami życia, piękna, dobra, radości. Stworzeni ku miłości, dla niej! Gdzie drugi człowiek jest dla nas naprawą, dla niego bowiem stawać się ma miłość, ku niemu stawać się mam lepszy.
  
  Być W JEGO życiu, w tym Jego teraz, dostrzec mam to JEGO życie jakie jest. Z Nim podążać, z Nim IŚĆ tą jedną drogą, by stała się i moją, by wiedział, że jestem. Dla Niego ŻYĆ, dla NIEGO, dla Niego umrzeć, bowiem to umieranie dla Kogoś, aż do śmierci własnej. Człowiek przez nieumiejętność miłowania rani drugą osobę, lecz i dla niej i przez nią staje się lepszy, bardziej miłujący, to droga od śmierci do życia. To jest możliwe, bowiem to nie jest z Nas. I Całość ta ma być Chwałą ratunkiem dla Tego świata, każdego człowieka, pokolenia. Wiem, jeśli pozostawię po sobie miłość ona rozleje się w sercach ludzi ku chwale Tego, który stworzył Wszystko, który jest Jasnością. Jasność, którą musimy odczytać w sobie,  bowiem ku jasności zostaliśmy stworzeni, dla tego tu i teraz! To obecna chwila, jest Jasna. Obecny czas, świat i ludzie są najlepszym światem z możliwych dla Ciebie, dla każdego z osobna człowieka. Musimy widzieć i patrzeć na świat oczyma wielkiej nadziei, by widzieć piękną perspektywę możliwości jakie są w tym, co jest! Nie w tym czego nie ma. I dziś teraz powiem, wierze w to, bowiem doświadczam tego o czym pisze!
   
 Zostałem stworzony Przez Jasność, Przez Boga, który porusza wszystko, co żyjące! Stworzył mnie i Ciebie największy z możliwych!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz