niedziela, 30 listopada 2014

Śniąc.
Zasypiam by noc mogła się wypełnić, by świt mógł nastać, by dzień mógł się rozpocząć, mógł trwać. By poruszenia wszechświata, droga mleczna mogła płynąć na obłokach całości wszystkiego co tu i co tam. Zasnąłem. Śnie nie pamiętając gdzie byłem przez ten czas jak gdyby nieśnienia.
Ze snu do życia kroplami subtelnych puknięć o czoło przechodzić, przedzierać się przez cienie drzew okrytych nocą. Tak się budzić, powstawać jak krople. Na języku wylądowała nad ranem, zroszona wleciała do ust. Usta w usta, czoło w czoło.










3 komentarze:

  1. Rezygnuje ze snu, za często celowo, by sen nie nadszedł i by otwarte oczy mieć w czasie ciemni. Napełnia się wtedy blaskiem księżyc, gwiazdy układają się w nigdy przedtem nieodkryte znaczenia. W nocy nie widać, ale można czuć znacznie bardziej. I chłonąć bezkreśnie tajemnicę życia. A gdy nastaje świt... Gdy on przychodzi można bezpiecznie położyć się do snu. I śniąc napić się kawy, zawsze za słabej, aby się obudzić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sen, od którego tak bardzo uciekamy - bo przecież stan nieważkości, jest czysto bezproduktywny - stać się może jedyną ostoją człowieka, jedynym całkowicie czystym zetknięciem z samotnością, jedynym momentem, w którym samotność ta nie może od nas uciec,a my jej przepędzić nie możemy; samotnością, która, każe cieszyć się nam z jej obecności. Samotność ta, zdaje się tak odrealniona, że żyje jakby w świecie już nierównoległym, bo nawet czas przestaje być jednostką fizyczną. To ten rodzaj samotności, w którym odnajdujemy indywidualność, z którą można się wznosić, której można się również panicznie bać, bo chyba nie ma dla nas nic bardziej nieokiełznanego, niż my samy w rzeczywistości, nie ma też nic bardziej odrealnionego od nas samych, jak rzeczywistość.
    "Śnie nie pamiętając gdzie byłem przez ten czas jak gdyby nieśnienia." - śnię, nie pamiętając nic, nie będąc nawet w związku z pamięcią, mimo, że jednak będąc w ścisłym związku z sobą, z SAMYM sobą.

    Na tę godzinę, na stan mój aktualny, zadziałałeś jak ta kropla zroszona.

    Kuba

    OdpowiedzUsuń
  3. bardziej odrealnionego od nas samych, jak rzeczywistość?, mowa o tej rzeczywistości snu, bo wtedy jest to istotnie pewna rzeczywistość - właśnie wtedy. Ja zaś jestem nieokiełznany dla samego siebie a ta rzeczywistość pozostaje odrealniona, bardziej odrealniona niż wszystko inne, bo tylko ją mamy. Czy ta jednak rzeczywistość nie jest na naszej łasce?, mimo, że nie mający wpływu, jednak go posiadający. Każde z tych wątpliwości, zaprzeczeń jest dobra, bo umożliwia zastanowienie. Zdanie z pozoru, czy też nawet zdanie nazwijmy to błędne również daje możliwość myśli, innych kierunków. Dzięki. Teraz mam większą chwile niż ostatnio. Dagna ta tajemniczość nocy istnieje, miło o niej usłyszeć. I jakże miło usłyszeć - przeczytać to, co jest ukryte gdzieś w tych słowach, że czym sen?, czym my?, my w śnieniu, lecz nie tylko..,
    ps. a więc myślałem jakim Kubą jesteś przez chwile, skąd Kubą:). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń