Z mych oczu płyną łzawe krople,
pytając o zrozumienie ludzkiego szczęścia i chwil, które mogłyby otoczyć oblicze człowieka godnością przypisaną istocie, która wydała pierwszy oddech.
Płynęłam odległości niczym gwiazdy od gwiazdy bo rzeczy przez tak długi czas nie stawały się prostymi.
Pragnęłam prostoty kroków jerza, i centymetrów sensu pracy mrówek niosących na swych grzbietach pokarm.
Zrównać się chciałam do nich, a przecież stworzona zostałam człowiekiem. Jednak człowiekiem niewiedzącym.
Choć oczy me widziały chmury i głębię kryjąca się za nimi, to widok ziemi pozostał niczym laguna o której marzą kosmośniący ludzie.
Sięgając duszy własnej kresu, wierząc w linie wskazujące słońce chyliłam serce ku objawieniu nowych dróg poznania.
Z miłości bowiem rodziła się inna miłość mówiąca, iż tą z wczoraj trzeba nam żegnać, bo jesień czyni drzewo dębem życia i nie ma innej odpowiedzi jak pragnąc więcej, więcej bycia Tobą, który zna i wie - jedyny Ty. Ciszo ciszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz