Zasypiam by noc mogła się wypełnić, by świt mógł nastać, by dzień mógł się rozpocząć, mógł trwać. By poruszenia wszechświata, droga mleczna mogła płynąć na obłokach całości wszystkiego co tu i co tam. Zasnąłem. Śnie nie pamiętając gdzie byłem przez ten czas jak gdyby nieśnienia.
Ze snu do życia kroplami subtelnych puknięć o czoło przechodzić, przedzierać się przez cienie drzew okrytych nocą. Tak się budzić, powstawać jak krople. Na języku wylądowała nad ranem, zroszona wleciała do ust. Usta w usta, czoło w czoło.
Rezygnuje ze snu, za często celowo, by sen nie nadszedł i by otwarte oczy mieć w czasie ciemni. Napełnia się wtedy blaskiem księżyc, gwiazdy układają się w nigdy przedtem nieodkryte znaczenia. W nocy nie widać, ale można czuć znacznie bardziej. I chłonąć bezkreśnie tajemnicę życia. A gdy nastaje świt... Gdy on przychodzi można bezpiecznie położyć się do snu. I śniąc napić się kawy, zawsze za słabej, aby się obudzić.
OdpowiedzUsuńSen, od którego tak bardzo uciekamy - bo przecież stan nieważkości, jest czysto bezproduktywny - stać się może jedyną ostoją człowieka, jedynym całkowicie czystym zetknięciem z samotnością, jedynym momentem, w którym samotność ta nie może od nas uciec,a my jej przepędzić nie możemy; samotnością, która, każe cieszyć się nam z jej obecności. Samotność ta, zdaje się tak odrealniona, że żyje jakby w świecie już nierównoległym, bo nawet czas przestaje być jednostką fizyczną. To ten rodzaj samotności, w którym odnajdujemy indywidualność, z którą można się wznosić, której można się również panicznie bać, bo chyba nie ma dla nas nic bardziej nieokiełznanego, niż my samy w rzeczywistości, nie ma też nic bardziej odrealnionego od nas samych, jak rzeczywistość.
OdpowiedzUsuń"Śnie nie pamiętając gdzie byłem przez ten czas jak gdyby nieśnienia." - śnię, nie pamiętając nic, nie będąc nawet w związku z pamięcią, mimo, że jednak będąc w ścisłym związku z sobą, z SAMYM sobą.
Na tę godzinę, na stan mój aktualny, zadziałałeś jak ta kropla zroszona.
Kuba
bardziej odrealnionego od nas samych, jak rzeczywistość?, mowa o tej rzeczywistości snu, bo wtedy jest to istotnie pewna rzeczywistość - właśnie wtedy. Ja zaś jestem nieokiełznany dla samego siebie a ta rzeczywistość pozostaje odrealniona, bardziej odrealniona niż wszystko inne, bo tylko ją mamy. Czy ta jednak rzeczywistość nie jest na naszej łasce?, mimo, że nie mający wpływu, jednak go posiadający. Każde z tych wątpliwości, zaprzeczeń jest dobra, bo umożliwia zastanowienie. Zdanie z pozoru, czy też nawet zdanie nazwijmy to błędne również daje możliwość myśli, innych kierunków. Dzięki. Teraz mam większą chwile niż ostatnio. Dagna ta tajemniczość nocy istnieje, miło o niej usłyszeć. I jakże miło usłyszeć - przeczytać to, co jest ukryte gdzieś w tych słowach, że czym sen?, czym my?, my w śnieniu, lecz nie tylko..,
OdpowiedzUsuńps. a więc myślałem jakim Kubą jesteś przez chwile, skąd Kubą:). Pozdrawiam.